Labirynt Samotności

>>Wyobraźcie sobie dziewczynę w waszym wieku. Przez większość znajomych uważana była za inną tylko dlatego że słuchała innej muzyki, ubierała się głównie na czarno i pochodziła z biedniejszej dzielnicy miasta. W poprzedniej klasie traktowano ją jak czarną kropkę na białym tle. Zawsze była inna i czuła się inna. Koleżanki ją wyśmiewały, nabijały się z tego że nie stać ją żeby codziennie kupić coś w szkolnym sklepiku. Gdy wracała do domu często wracały za nią rzucając w nią kamieniami i wyzywając. Dziewczyna codziennie płakała. Rzadko kiedy ktoś widział ją uśmiechniętą. W domu jej matka będąc na zasiłku dla bezrobotnych pogrążała się w Alkoholizmie. Ojciec był zagrożony zwolnieniem z pracy ponieważ tutejszy zakład stolarski bankrutował. Dziewczyna była kompletnie bezsilna, próbowała pomóc jakoś tacie w poszukiwaniu nowej pracy jednak nic z tego nie wyszło. Rodzina musiała przeprowadzić się do innego miasta. Gdzieś w głębi duszy Ania cieszyła się że wyjeżdża, że pozna nowych znajomych, którzy nie nazwą ją inna.
Gdy weszła do nowej klasy, pani przedstawiła ją innym. Usiadła w pierwszej ławce bo tylko ta była wolna, Ania chciała siedzieć sama. Rozpoczęła się lekcja, na początku nikt zbytnio nie zwracał na nią uwagi. Na matematyce pani zawołała ją do tablicy. Od tej chwili jej koledzy z klasy domyślili się  dlaczego dziewczyna siedzi sama, stoi sama i z nikim nie rozmawia. Gdy podnosiła rękę by zapisać dyktowane przez panią zadanie, zsunęła się lekko zawiązana bandana na jej prawej ręce. Uczniowie zobaczyli pociętą rękę Ani. W klasie zamarła cisza, nikt się nie odzywał. Nikt z nich wcześniej nie widział takiego czegoś. Pani kazała usiąść Ani i poprosiła ją aby została po lekcjach. Będąc sam na sam zapytała czy wszystko u niej okej? Dlaczego się tnie? Ania schyliła głowę do przodu i nic nie mówiąc wyszła z klasy. Wracając do domu mocno płakała. Chciała jak najszybciej dotrzeć to mieszkania. Jednak w domu zastała dwóch funkcjonariuszy tutejszej Policji i tatę siedzącego na schodach z łzami w oczach. Domyślała się już co się stało. Wbiegła do swojego pokoju i zamknęła drzwi. Przez okno słyszała tylko słowa jednego z policjantów: Bardzo mi przykro, sanitariuszom nie udało się jej uratować. Ania już wiedziała że pozostał jej tylko Tata... Sięgnęła po plecak, w którym zawsze nosiła żyletkę. Zamknęła oczy i płacząc powiedziała Kocham cię mamo. Krew zaczęła powoli kapać na stary chodnik w jej pokoju. Tym razem ból był inny niż dotychczas, tym razem Ania wiedziała że jest już prawie sama. Miasteczko było małe więc informacja o śmierci mamy Ani bardzo szybko się rozniosła. W szkole nie uważała, całe dni siedziała w ławce z głową pomiędzy rękoma. Tak jak by jej prawie wcale nie było.
>>Nazajutrz pod blokiem czekał jej kolega z klasy, z którym prawie wcale nie rozmawiała. Ania wychodząc z domu bardzo się zdziwiła. Początkowo przeszła obok Bartka jednak gdy on odezwał się stanęła wryta w ziemie i obróciła się. Bartek był synem jednego z lepszych księgowych w mieście a co za tym szło mógł chlastać pieniędzmi na prawo i lewo. Zaproponował Ani aby przeszli się na starą bocznicę kolejową. Olewając obowiązek szkolny udali się na zakole. Po drodze Ania wypytywała Bartka oto dlaczego się nią zainteresował. Bartek był pierwszym chłopakiem, który do niej zagadał i jedną  z nielicznych osób chcących rozmawiać z Anią. Gdy usiedli na starej blokadzie torowej Bartek usłyszał kim naprawdę jest Ania. Jako jedyny naprawdę ją rozumiał. Ich pierwsze spotkanie wyglądało tak, jakby się już znali dużo czasu i wiedzieli o sobie wszystko. Przesiedzieli tak do późnego popołudnia.
Po powrocie do domu, Ania zastała pijanego ojca w fotelu przed telewizorem. Spojrzeli na siebie po czym dziewczyna pobiegła do pokoju. Położyła się na łóżku i zaczęła czytać książkę. Po chwili wszedł jej ojciec. Zaczął krzyczeć, wręcz drzeć się na Anie gdzie była tak długo ? Ania odpowiedziała że była się przejść po szkole. Jednak ta odpowiedź nie usatysfakcjonowała pijanego ojca. W ręku trzymał stary skórzany wojskowy pas. Zamachnął się w stronę Ani. Drugi i trzeci. Dziewczyna krzyczała z bólu aby tego nie robił, wręcz prosiła go na kolanach, jednak nawet to nie pomogło. Siedziała skulona w kącie i zasłaniała sinymi rękoma twarz aby nic jej się nie stało. Po kilkunastu uderzeniach Ania nie czuła już nic. Tego wieczoru mocno płakała. Pijany i zdenerwowany tatuś wyżył się na dziewczynie. Po 15 minutach zdołała dojść do siebie, wychodząc z domu kątem oka widziała popijającego już kolejną butelkę wódki tatę. Nie wiedziała co robić, do kogo iść. To był chłodny styczniowy wieczór, padał deszcz a na dworze było zimno. Łatwo jest sobie wyobrazić popłakaną dziewczynę z siną twarzą i resztą ciała w samej bluzie siedzącą pod murem swojego domu. Tego wieczoru chciała zniknąć już na zawsze. Czuła się nikomu już niepotrzebna. Przechodnie nawet nie zwrócili na nią uwagi, nikt się nią nie interesował. Płacząc w ręku ściskała tylko zdjęcie swojej mamy. W myślach powtarzała tylko jedne słowa "Dlaczego ja, a nie ktoś inny? Tylko ja?"
Zimno docierało do Ani coraz mocniej. Deszcz i mróz skłoniły ją do powrotu do domu. Po chwili mokra i przemarznięta znalazła się w swoim pokoju. Przykryła się kocem i próbowała zasnąć. Póki co pijany ojciec jej nie zagrażał. Był pijany jak bela, nie był wstanie nawet podnieść się z fotela a co dopiero utrzymać się o własnych siłach. Następnego dnia Ani nie było w szkole. Jedyna osoba, którą zainteresował ten fakt był Bartek. Po szkole wybrał się do domu Ani. Pukając do drzwi przywitał go szokujący krzyk Ojca wyzywającego córkę od suki i szmaty aby otwarła drzwi. Ku przerażeniu Bartka w drzwiach stanęła Ania, Ania jakiej nigdy jeszcze nie widział. Pobita i przeziębiona. Spojrzeli sobie prosto w oczy. Bartek schylił głowę w dół. Z ust nie wydobył ani słowa. Nie potrafił nawet się odezwać, obydwoje stali wryci w ziemie. Ania wyłoniła kilka łez. Położyła swoją rękę na jego barku. Bartek podnosząc głowę ujrzał sine pasy na jej kończynach zaczynające się od dłoni i ciągnące się aż po samą szyje. Plecy wyglądały jednak najgorzej, widok przypominający scenę z filmu "Pasja". Dziewczyna powiedziała tylko Dziękuję i zamknęła drzwi w obawie przed ojcem. Bartek stał przed jej drzwiami jeszcze 10 minut nim doszło do niego co tu zobaczył. Dopiero teraz uświadomił sobie z czym tak naprawdę na co dzień spotyka się Ania.
>>Następnego dnia nastał weekend. Bartek po raz pierwszy od dłuższego czasu nie umówił się z żadnymi znajomymi na piątkowy wieczór. Siedział w domu i zastanawiał się jak pomóc Ani. Leżąc na łóżku cały czas miał wczorajszy obraz przed oczyma. Zsiniałą Anię z łzami w oczach. Sumienie nie pozwoliło mu jednak na bezczynne siedzenie w domu. Zbieg z piętra, założył kurtkę i wybiegł z domu. Po drodze wstąpił do kwiaciarni i wybrał najpiękniejszego kwiata jaki był w ofercie sprzedaży. Czarne scenariusze tego co właśnie teraz przeżywa Ania zżerały go po drodze do jej domu. Po raz pierwszy również tak mu na kimś zależało. Gdy przyszedł na miejsce, bicie jego serca można było porównać do prędkości strzałów kałasznikowa. Zapukał do drzwi. W tym momencie dostał załamania czasowego, minuta oczekiwania za otwarciem stała się wiecznością. Po chwili otworzyły się drzwi a w progu stanęła Ania. Bartek nie umiał jej spojrzeć prosto w oczy. Drętwym głosem zdołał powiedzieć Cześć to dla ciebie i dał jej kwiatka. Ania spojrzała tylko na Bartka. Ta chwila była najpiękniejszą w jej życiu. Po raz pierwszy dostała od kogoś kwiatka i po raz pierwszy był to prezent od kolegi. Bartek po chwili namysłu zaproponował aby się przeszli. Ania bez zastanowienia ubrała kurtkę i wyszła z domu zamykając drzwi. W czasie spaceru przez miasto wielu ludzi wytykało Anię palcami jednocześnie śmiejąc się z niej i Bartka. Tego wieczoru na twarzy Ani zagościł uśmiech, do którego Bartek miał słabość. Jednak zjawisko to było bardzo rzadkie. Piątkowy wieczór był dla Ani bardzo wyjątkowy. Wieczorem Bartek odprowadził Anię pod dom. Pożegnali się a Ania podziękowała za miło spędzony wieczór. Gdy jednak weszła do domu urokliwy czar prysł. Piękny uśmiech ani znikł z momentem otwarcia drzwi od domu. Ania w pokoju zastała pijanego ojca, który oczywiście nie przejmował się nawet faktem że ma córkę potrzebującą choć trochę domowego ciepła. Udała się do swojego pokoju i położyła się na łóżku. W myślach cały czas gościł Bartek. Wciąż miała przed oczami miło spędzony wieczór. W sobotni poranek Anie obudziło pukanie do drzwi. Otwarła drzwi, a ku jej zaskoczeniu przed domem stało dwóch funkcjonariuszy policji wraz z komornikiem sądowym. Ania przestraszyła się strasznie. Jeden z policjantów zapytał tylko czy jest osoba dorosła w domu. Ania odpowiedziała tylko że jest tata, który jednak nie nadaje się na rozmowę. Policjant na wieść o tym poprosił od swojego partnera nakaz wejścia do mieszkania. Ania zabrała kartkę do rąk. To małe wydarzenie zmieniło jej życie. Policjant dojrzał sine i pocięte ręce dziewczyny. Ramieniem lekko szturchnął swojego partnera wskazując w czasie gdy Ania czytała  treść nakazu sądowego na rączki dziewczynki. Jednomyślnie zapytali czy wszystko okej. Ania z chwilą zawahania odpowiedziała że tak. Po chwili w drzwiach pojawił się pijany tata Ani. Pociągając dziewczynę za włosy powiedział że ma spierdalać do pokoju. Wyrywając Ani nakaz dodał jeszcze że jest szmatą i ma brać się za naukę. Wtedy jeden z policjantów szybko udał się do radiowozu i wezwał przez radio posiłki. Po chwili zjawił się patrol interwencyjny policji. Powodem wizyty komornika sądowego były niezapłacone rachunki. Komornik wraz z policjantami wszedł do środka. Całe zajście widziała sąsiadka Ani. Pani Marta ubrała szybko płaszcz i wybiegła do funkcjonariuszy prosząc jednego aby na chwile do niej podszedł. To co od niej usłyszał zmroziło mu krew w żyłach. Pani Marta opowiedziała mu co dzieje się w domu Ani. Policjant wyciągnął tylko notes i zaczął pisać. Pani Marta zeznała wówczas że ojciec znęca się nad dziewczynką fizycznie i psychicznie. Wiecznie na nią krzyczy używając wulgaryzmów kierowanych w jej stronę. Ania wciąż chodziła zaniedbana i głodna. Pani Marta z łzami w oczach zeznała również że ojciec dopuszcza się gwałtów na dziewczynce. Policjant spojrzał w twarz pani Marty pytając tylko "Czy jest pani pewna?" Pani Marta bez zastanowienia potwierdziła swoje zeznania prosząc tylko aby policjanci jak najszybciej się się tym zajęli. Policjant schował notes i udał się w kierunku radiowozu. Przez radio wezwał "Lodówę" po czym udał się szybkim krokiem do domu. Ania obserwowała wszystko przez uchylone drzwi. Policjant wchodząc do domu poprosił na bok kolegę, z patrolu który przybył tu z komornikiem. Przed domem na widok już 3 radiowozów pod domem Ani zebrała się duża grupa osób. W śród nich byli również koledzy Bartka którzy zadzwonili mu i poinformowali o zaistniałej sytuacji. Bartek pobijając rekord prędkości przybiegł jak tylko szybko mógł. Policjant zapytał kolegę czy wie co się tutaj dzieje po czym pokazał mu notes. Przełożony odparł tylko że zeznania pani Marty mogą być prawdą. Aspirant Mariusz zapytał tylko dlaczego? Przełożony kazał udać się do pokoju Ani i spojrzeć na jej ręce. Początkowo dziewczyna nie odzywała się do policjanta jednak po chwili monologu prowadzonego przez Aspiranta Marka Ania z łzami w oczach zdjęła bluzkę. Błagalnym głosem prosiła tylko "Zabierzcie mnie stąd  proszę was". Marek wstał i powiedział "Już jesteś Aniu bezpieczna" po czym chwycił pałkę w rękę i kazał aby Ania wyszła z pokoju. Gdy doszedł do reszty swoich kolegów i komornika kiwnął tylko głową w stronę przełożonego po czym jednym uderzeniem pałki powalił pijanego ojca Ani na ziemie. Jego koledzy pomogli mu spiąć ojca w kajdanki. W czasie wyprowadzania krzyczał "To przez ciebie Suko! Pożałujesz tego! Rozumiesz? Kurwa pożałujesz!!" Całą sytuację obserwował Bartek. Odetchnął z ulgą że koszmar Ani wreszcie się skończy. Dziewczyna wreszcie mogła odetchnąć z ulgą. Koszmar wreszcie się zakończył. Policja wezwała na miejsce karetkę i pracowników MOPS`u. Aspirant usiadł obok Ani i kazał odpowiedzieć Ani co tu przeszła. Lekarz obejrzał Anię. Wszyscy byli w szoku, że tak można traktować własną córkę. Pracownicy MOPS`u zabrali Anie do miejscowego ośrodka pomocy społecznej gdzie czekał na Anie psycholog.
Cała sprawą zajęła się prokuratura rejonowa. Tydzień po zaistniałych wydarzeniach nastąpiła rozprawa sądowa przeciw Ojcu Ani. Usłyszał on zarzuty znęcania się nad córką, został również posądzony o gwałt. Od tej chwili życie Ani zmieniło się. Jej pierwszym chłopakiem został Bartek a sama nabrała znajomości. Stała się zupełnie inną dziewczyną. Jakiś czas później gdy Ania była już w tutejszym domu dziecka do drzwi jej pokoju zapukał kurier. Wręczył dziewczynie kopertę.  W środku znajdował się list. Przysłała go dawna klasa Ani, która dowiedziała się o całym wydarzeniu i chciała odwiedzić Anię aby ją przeprosić.
Gdy Ania ukończyła 18 lat znalazła własne mieszkanie i pracę. Jednak w pozostawionym po sobie pokoju zostawiła pudełko. W środku załączyła zdjęcie swojego domu i kartkę zatytułowaną: "Labirynt Samotności- O dziewczynce, która przeżyła tak dużo wybaczyła jeszcze więcej".

Kilka słów od Dżokerusa: 

Historię tej dziewczyny przedstawiłem wam wyżej. Co do historii wydarzyła się na prawdę. Jednak większość wydarzeń, miejsc i ludzi to już wytwory mojej wyobraźni. 

Mam nadzieje że wam się podobało. Pozdrawiam Yoker. 

>>ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA<<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz :)