Zapraszam:

Wiele razy pytałem o spotkanie, proponując przyjazd pociągiem lub samochodem, zawsze jednak odpowiedź ze strony Nataszy nie spełniała moich oczekiwań. Wiele razy tłumaczyła się że nie może z różnych powodów. Po długim pisaniu, przyszedł w końcu czas by "się usłyszeć". Do tego jakże ważnego wydarzenia posłużył nam popularny Skype. Gdy udało nam się połączyć początkowo Natasza nic nie mówiła. Pamiętam że grzecznie się przywitałem i zadałem najbardziej popularne pytanie "Co tam?" - odpowiedzi nie dostałem. Natasza długo się nie odzywała, podejrzewam że wstydziła się z takich a nie innych powodów. Jednak gdy powiedziała "Hej" eh... uwierz, to było najpiękniejsze Hej jakie kiedy kol wiek słyszałem z ust kobiety. Wciąż pamiętam to zwykłe i proste - a jakże piękne Hej. Zaczęliśmy rozmowę, początkowo nie kleiła się zbyt mocno jednak po dłuższej chwili Natasza się rozgadała. Cudowny głos płynący z głośników przenosił mnie myślami na wymarzone plaże w "ciepłych krajach". Tak jak kochałem piosenkę Defton`sów - Head Up! - tak w tej chwili pokochałem głos Nataszy. Rozmawialiśmy tak codziennie. Pamiętam gdy pewnego dnia zaskoczyła mnie esemesem gdy wracałem ze szkoły że jest na skype i za mną czeka. Pobiłem wtedy rekord prędkości do domu by jak najszybciej odpalić kompa, zobaczyć i porozmawiać z Nataszą. Oczywiście na takich esemesach się nie skończyło. Często na wieczór pisałem jej miłe słówka na dobranoc - tak by umilić jej wieczór. Jednak pewnego dnia wszystko się jak by zepsuło. Natasza na Facebook`u utworzyła status "W związku". Rozdarło mnie to strasznie. Wewnątrz czułem z jednej strony zazdrość a z drugiej smutek a całości towarzyszyło jedno wielkie zastanowienie. Wpadłem w doła zadając sobie pytanie "Dlaczego to nie ja??" "Dlaczego dzielą nas pierdolone kilometry?" "Dlaczego nie mogę się z nią od tak zobaczyć, popatrzeć na jej piękny uśmiech, dotknąć i powąchać jej pięknych włosów i przytulić?". Od czasu gdy Natasza zaczęła chodzić z jakimś kolesiem, nasz kontakt ustał. Bardzo długo nie pisaliśmy, początkowo pisałem wieczorami, jednak często odpisywał jej chłopak dobijając mnie tekstami że oglądają razem telewizor przytuleni i że zepsułem im imprezę.. I wiele innych. Po krótkim czasie jakoś mi przeszło, bynajmniej próbowałem łudzić się że mi przeszło. Dopiero gdy nasz kontakt powoli się urywał, w głębi serca zacząłem czuć na kim mi tak naprawdę zależy. Dla kogo tutaj jestem i dla kogo żyję. Do teraz jednak braknie mi odwagi by jej to napisać...By napisać jej proste słowa, które tak wiele znaczą. Boję się odrzucenia, jednak z drugiej strony wątpię w to czy Natasza coś sobie z nich zrobi a mnie odtrąci na zawsze - tego bym już nie przeżył.
Do teraz mam jej zdjęcie na tapecie w telefonie, wiem że nie powinienem go mieć. Jednak kto mi zabroni? - Przecież jej tutaj nie ma.. A jeśli nawet powiem jej że zależy mi na niej bardziej niż na swoim życiu to boję się że ją stracę, że stracę cały mój świat.
Z serdecznymi pozdrowieniami dla Nataszy z nickiem "Brenn_9753" ;) "
Teraz coś ode mnie ;) Zdarzają się takie sytuację, pewnie u was też. Pamiętajcie, lepiej pisać lub mówić o swoich uczuciach zanim będzie za późno. Jedni mówią o nich za pomocą piosenek, inni tekstów a jeszcze inni patrząc prosto w twarz i mówiąc: "Kocham Cię"
Dziękuję i pozdrawiam ;) Yoker i Spółka ;) Zapraszam do dyskusji pod postem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarz :)