Mateusz, 17 letni mieszkaniec Poznania. Mając 15 lat lekarze stwierdzili u niego duże zaburzenie mózgowe. Lekarz z bólem oznajmił mamie Mateusza że musi on być skierowany do zakładu psychiatrycznego w Owińskach. Rodzice długo nie mogli zaakceptować takiej a nie innej decyzji lekarza, który opiekował się synem Tomczaków. Dwa dni przed swoimi 16 urodzinami Mateusz przekroczył bramy ośrodka. Na progu potężnego gmachu wchodzącego w skład kompleksu szpitala stał dyrektor szpitala w raz z ordynatorem i dwoma lekarzami.
Po przywitaniu się z chłopcem i jego rodzicami jedna z pielęgniarek zaprowadziła Mateusza do jego kwatery, w której miał przeżyć najgorszy okres w jego życiu. Chłopak był bardzo zdenerwowany. Swój pokój dzielił z Damianem, który leżał już tam jakiś czas. Gdy pielęgniarka wyszła z pokoju, Mateusz wstał by wyjrzeć przez okno. Obraz który zobaczył trochę go przeraził. Jeden z opiekunów drewnianą pałką okładał jednego ze starszych pacjentów. Gdy Mateusz patrzył przez okno, Damian wstał i podszedł do Mateusza.
- Schowaj się bo cię zobaczą - powiedział Damian
- Dlaczego? - zapytał Mateusz odsuwając się od okna
- Bo tak! Nie patrz tam. Połóż się i leż - odparł Damian siadając na swoje łóżko. Po chwili do pokoju weszła pielęgniarka z dwoma pomocnikami. Po przypięciu Damiana skórzanymi pasami do łóżka pielęgniarka chwyciła za strzykawkę z igłą. Damian będąc cały spocony powtarzał: -Ja nie chcę, nie chcę znów tam iść. Mateusz zdziwiony całą tą sytuacją wcale się nie odzywał. Po chwili jednak jeden z pomocników pielęgniarki wyciągnął z pod bluzki drewnianą pałkę zakończoną metalową kulką. Damian zaczął krzyczeć. W tym czasie drugi z pomocników chwycił chłopaka i zakneblował mu twarz starą szmatą. Pielęgniarka próbując dać zastrzyk szarpiącemu się chłopcu odsunęła się i powiedziała aby zrobili z nim porządek. Po ściśnięciu pasów odkryli chłopca i maczając pałkę w wiaderku soli, które przynieśli ze sobą zaczęli uderzać chłopca po całym ciele. Damian krzyczał z bólu ile miał tylko sił. Po chwili przyszedł ordynator oddziału dla dzieci i powiedział aby robili to ciszej ponieważ nie chce niepotrzebnego zamieszania na oddziale. Patrząc na Mateusza krzyknął: - A ty czego się gapisz?! Odwróć głowę szczeniaku!! Mateusz odwrócił się do ściany. Łzy leciały mu jednak starał się tego nie pokazywać aby nikt z przebywających w pokoju o tym nie wiedział. Damian wciąż krzyczał mimo kneblu w twarzy. Opiekun zamachnął się jeszcze raz po czym chłopak stracił przytomność. - No nareszcie, już myślałam że nie dacie sobie z tym rady - powiedziała pielęgniarka. Mateusza wciąż zastanawiało co miał na myśli jego kolega. Po głowie wciąż chodziło mu pytanie gdzie mają zabrać Damiana i dlaczego nie chce tam iść? Po chwili wszedł lekarz, który jak się później okazało miał opiekować się Mateuszem. Podchodząc szturchnął chłopaka aby ten odwrócił się w jego stronę. - Mateusz tak? - Zapytał lekarz. - Tak, panie doktorze. - Odpowiedział zdenerwowanych chłopak. - Yhym.. Więc tak, pójdziesz teraz ze mną - Powiedział lekarz. Mateusz wstał. Ku jego zdziwieniu lekarz założył na jego oczy czarną opaskę aby nie widział dokąd idzie. Zblokował mu również ręce aby nie mógł się wydrzeć. W czasie drogi na inną salę chłopak słyszał krzyki bitych ludzi. Lekarz mocno ściskał rękę chłopaka tak, że powoli zaczął tracić czucie w dłoni. Po chwili Mateusz znalazł się w ciemnym pomieszczeniu, które było czymś podobnym do Izolatki gdzie chłopak spędził całą noc. Następnego dnia rano przyszła po niego pielęgniarka aby podać zastrzyk uspokajający i dać coś do zjedzenia. Szpitalna kuchnia była okropna, stare przeterminowane jedzenie, odgrzewane resztki czy odpady z miejskiego wysypiska były na porządku dziennym. W śród mieszkańców krążył również legendy że pracownicy stołówki szpitalnej do jedzenia dodają resztki rozkładających się ciał z krematorium. Jednak tak naprawdę te opowieści można usłyszeć jedynie od najstarszych pacjentów owego ośrodka. Mateusz był bardzo zdenerwowany, z trudem próbował przełknąć skibkę chleba na pusty żołądek. Po chwili do pomieszczenia przyszedł lekarz sprawujący opiekę nad chłopakiem. -Wstawaj! - Krzyknął. Mateusz oślepiony ostrym światłem z korytarza ledwo mógł dostrzec twarz doktora. -Wstawaj mówię! Nie słyszysz? - Wrzasnął coraz bardziej zdenerwowany mężczyzna. - Tak tak, już wstaję Panie doktorze, już. - Powiedział przemęczony i przestraszony Mateusz. - Nie ma już! - Krzyknął doktor po czym zawołał jednego z pielęgniarzy. -Naucz chłopaka porządku! Niech się nauczy co to znaczy być posłusznym. Pielęgniarz zza kitla wyciągnął gumową pałkę i zaczął uderzać nią Mateusza. Chłopak natychmiast uciekł do konta i starał się przysłonić głowę aby najmniej bolało. Szpitalne pałki nazywane były w śród pracowników tzw "Cichym policjantem". Opiekunowie i pielęgniarze posiadali je aby wymusić posłuszeństwo wśród pacjentów. Jednak gdy podopieczny nie ukazywał owego posłuszeństwa, na każdym piętrze szpitala znajdował się kantorek, w którym trzymane były różnego rodzaju pałki i pałeczki. Często używana była również sól, która powodowała mocniejszy ból gdy pałka zakończona metalowym końcem raniła skórę.
-Pomocy! Pomocy! Przestańcie... - Krzyczał Mateusz, jednak nikt nawet nie próbował mu pomóc.
-Pomocy! Pomocy! Przestańcie... - Krzyczał Mateusz, jednak nikt nawet nie próbował mu pomóc.
Sam trafię do takiego ośrodka, jeżeli będe musiał długo czekać na kontynuację :P
OdpowiedzUsuńTekst świetny, oby tak dalej :P
Dzięki. Już pracuję nad dalszą częścią więc spokojnie :) Ciesze się że ci się podoba :)
UsuńWszystko fajnie, przeczytałem dwie części, ale za szybko rozkręcasz akcję i bardzo koloryzujesz, momentami czuję się jakbym czytał opowiadanie wymyślone, przez małe dziecko. Poza tym, że tak zapytam, co do chuja robią zdjęcia ciężarówek po prawej stronie? Ty piszesz opowiadanie na tym blogu (które całkiem nieźle się zapowiada) czy co? :) Ogólnie wnioski, to nie śpiesz się tak z rozkręcaniem akcji, jeśli wydłużysz wstęp, tekst będzie bardziej trzymał w napięciu (wyobraź sobie, że otwierasz książkę i na pierwszej stronie główna akcja się rozgrywa, wynikiem tego książka ma 3 strony). Polecałbym po zakończeniu tego 'odcinka' następny podzielić powiedzmy na 5 części, takiej samej długości jak pierwszy. Nie śpiesz się z dodawaniem kolejnych tekstów, szybko się to ludziom znudzi, jeśli będziesz dodawał dwa razy dziennie. Poza tym widzę, że jesteś zszokowany, że ma to aż taki odbiór i czujesz się w jakiś sposób wyróżniony, fajnie i na prawdę fajnie się to zapowiada, ale fanpage na facebooku to lekka przesada. To chyba tyle, pozdrawiam, pisz dalej, często tutaj zaglądam. :)
OdpowiedzUsuńDzięki za opinię. Zdjęcia ciężarówek powkładałem od tak raczej zbytnio w oczy nie rażą. Co do wskazówek do akcji itp dzięki za wskazówki wdrożę od zaraz w tekst. Co do Facebooka chodziło mi o to żeby zbytnio nie spamować na tablicy linkami do bloga bo może to wnerwiać wiarę. Jednak wydaje mi się że pomysł z FB nie był dobry.
UsuńRównież pozdrawiam i dzięki za opinię :)
Pomysł na facebooku bardzo dobry ,bo gdzie jeśli nie tu cała reszta też wporzo tak trzymaj ok.
OdpowiedzUsuń